I powtórnie przyjdzie w chwale, sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca.
Oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa od początku było ważną częścią życia chrześcijańskiego. Jednak w ciągu wieków, podczas których powrót naszego Pana nie następował, było okresami słabsze lub silniejsze, ale nigdy tak silne, jak w pierwszych pokoleniach chrześcijan. Często zaciera się nam również pojęcie tego, na co właściwie czekamy. Pochylmy się więc nad tym tematem.
Dzień Pański, jak zwykliśmy nazywać dzień powrotu Pana, przyjdzie nagle, bez zapowiedzi – „jak bóle na brzemienną i nie umkną” (1 Tes 5, 3). Co nam to mów? Powrót Pana jest pewny, będzie trudny i pełen cierpień, przyjdzie niespodzianie – ale zrodzi nas do nowego życia, o wiele prawdziwszego, szczęśliwszego i prawdziwie wolnego. Wierni Chrystusowi nie muszą się bać tego dnia. „Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia” (1 Tes 5, 5a), a synowie dnia nie muszą się bać dnia – to dzień jest ich prawdziwym domem. I do nas ten dom przychodzi, wraz z powracającym Chrystusem. A jaki jest ten dom?
„Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie «BOGIEM Z NIMI».
Zwycięzca to odziedziczy,
i będę mu Bogiem,
A on będzie Mi synem” (Ap 21, 3b.7)
Chociaż piękna to wizja, nie możemy dla niej porzucać spraw obecnych. Przed tym przestrzega Paweł Apostoł w 2. Liście do Tesaloniczan. Chociaż musimy być czujni, żeby nie przespać przyjścia Boskiego Oblubieńca (Mt 25, 1-13), nie możemy zaniedbać obecnego życia: pracy na utrzymanie, spraw rodzinnych i innych.
Jednak na usta samo ciśnie się pytanie psalmisty –„Dokądże, Panie?” (Ps 79(78), 5a). Oczywiście nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo Dzień Pański zna tylko Ojciec (Mk 13, 32). Możemy jednak pewną rzecz wyczytać ze słowa, jakim określa się powtórne przyjście Chrystusa – czyli słowa paruzja. To słowo pochodzenia greckiego, które pochodzi od par eimi – jestem przy. W dosłownym znaczeniu wyraża więc obecność. Ta obecność trwa przy nas i przychodzi. Pan jest wśród swego ludu w Eucharystii, liturgii, Słowie Bożym, sakramentach, modlitwie, w czynach miłosierdzia i na wiele innych sposobów. Również przychodzi, by ostatecznie wprowadzić nas do swego królestwa. Obecnie jesteśmy „między już, a jeszcze nie”, jak pisał papież Benedykt XVI – już odkupieni, ale czekający na objawienie się skutków naszego odkupienia przy paruzji. „Stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,19.22-24a).