Szalone z miłości

Data: 25.10.2024 r., godz. 14.10    Liczba odwiedzających: 167
Służąc najbiedniejszym

Szalone z miłości

Chciały zostać świętymi, służąc najbiedniejszym – tak jak Jezus. Pan wysłuchał pragnienia ich serc i hojnie pobłogosławił. Chociaż utrudzone, to jednak szczęśliwe dzisiaj wpatrują się w oblicze tego, dla którego oszalały z miłości.

S. Ernesta Paruch – Misjonarka Świętej Rodziny. Była człowiekiem żywej wiary i gorącej miłości do Boga i bliźniego. Chciała zostać świętą! Zawsze uśmiechnięta potrafiła czerpać radość ze wszystkiego, co ją otaczało. Z humorem i dowcipem ukazywała, jak praca dla innych odmładza ducha. Chętnie włączała się w afrykańskie tańce i śpiewy. Całe życie była zaangażowana w prace apostolskie i ewangelizacyjne. W ostatnich latach życia przeprowadziła budowę szkoły dla biednych dzieci w pobliżu Kapiri Mposhi. Każda nowa klasa była jej wielką radością. Chociaż ubywało jej sił, nie pragnęła lepszego życia. Do końca chciała pozostać wśród tych, dla których pracowała i którym się poświęciła. Oto jak opowiadała o zambijskiej ziemi: Zambia to moja druga ojczyzna. Tam ludzie są dobrzy. Odwiedzałam rodziny od domu do domu, bez względu na wyznanie. Nie tylko katolicy, ale nawet świadkowie Jehowy prosili o to, żeby się razem modlić. To jest piękne. Ludzie zatrzymują mnie na drodze i proszą o rozmowę czy poradę. Wszyscy się kłaniają, ale nie ze względu na mnie osobiście, ale dlatego, że jestem zakonnicą. Bo wiedzą, że siostra służy Bogu.

Dnia 30 kwietnia 2019 roku, w dniu, kiedy Kościół afrykański świętuje wspomnienie Matki Bożej Królowej Afryki, Pan Bóg zabrał swoją umiłowaną misjonarkę do niebieskiej ojczyzny. S. Ernesta prosiła, aby nie opłakiwano jej odejście z tego świata. Chciała, aby się wszyscy radowali z jej przejścia do lepszego świata. Ciało Siostry, zgodnie z jej osobistym życzeniem, zostało złożone w afrykańskiej ziemi. Pogrzeb odbył się w dniu szczególnym dla nas Polaków – uroczystość Matki Bożej Królowej Polski.

W wigilię pogrzebu odbyło się całonocne czuwanie. Ludzie tam bardzo cenią sobie uczestnictwo w uroczystościach pogrzebowych. Przybywają z daleka, często zapożyczają się, by móc uczestniczyć w pożegnaniu kogoś bliskiego. Na pokrycie kosztów związanych z pochówkiem i na zakup żywności dla przybyłych żałobników wszyscy składają ofiary. Posiłek oczywiście bardzo prosty – herbata z mlekiem i kasza. Modlitwy, śpiewy, tańce wokół trumny trwały przez całą noc, aż do pogrzebu. Zgodnie ze zwyczajem, gdy ktoś przeżyje 70-80 lat, podczas nabożeństwa żałobnego uczestnicy nie płaczą, ale cieszą się i dziękują Bogu za dar długiego życia. W przypadku S. Ernesty było jednak inaczej – ludzie bardzo opłakiwali swoją umiłowaną misjonarkę.

S. Maria Krupińska – Misjonarka Świętej Rodziny. Przez ponad 40 lat pracowała na misjach w Zambii. W Polsce Zgromadzeniu służyła swoim talentem jako krawcowa. Na Czarnym Lądzie kontynuowała to, co robiła w kraju, nieustannie poszerzając swoją działalność. Można powiedzieć, że otrzymała od Pana przysłowiowy jeden talent, ale rozwinęła go maksymalnie.

Z wielkim zapałem i pasją podjęła pracę misyjną, zakładała szkoły gospodarstwa domowego zwane „Homecraftem”. W działalność tę wkładała całe swoje serce, wykazując się umiejętnością i talentem. Otworzyła trzy takie szkoły. Kursy dla dziewcząt rozpoczynała pod drzewem. Jednocześnie starała się o fundusze i w miarę możliwości prowadziła budowy. Dziewcząt i kobiet przybywało. Pracowała na dwie zamiany. Uczyła: szycia, gotowania, prowadzenia domu, gospodarowania budżetem, robienia swetrów maszynowo, higieny. Szkoły te były zarejestrowane w Ministerstwie Edukacji i wszystkie absolwentki otrzymywały dyplomy, co umożliwiało zatrudnianie kobiet w lokalnych restauracjach, czy prowadzenie przez nie własnych pracowni. Jako kadrę nauczycielską S. Maria zatrudniała także ów absolwentki. W pracy była otwarta na naukę nowych rzeczy, dlatego podczas pobytu w Lusace wprowadziła nowoczesne kursy, takie jak: zarządzanie hotelami i catering, krawiectwo i projektowanie. Jednocześnie nadal oferowała prowadzenie domu i higienę osobistą.

Z biegiem czasu można było zauważyć poprawę standardu życia rodzinnego tych kobiet. Oprócz tego S. Maria poświęcała swój czas na szycie mundurków szkolnych i szat liturgicznych dla księży. Dnia 14 listopada 2023 r. w stolicy Zambii, w Lusace, odeszła do Pana. Na pogrzebie zgromadziły się tłumy ludzi wdzięcznych Siostrze za jej serce zawsze przepełnione miłością. Oto kilka wspomnień:

Posłanka z okręgu Chawama napisała o S. Marii: Nasza społeczność opłakuje stratę naszej Siostry i filaru jakim dla nas była S. Maria Krupińska. Była niezwykła w swojej miłości do nas.

 Tasila Lungu Mwansa, posłanka na Sejm: …była dla wielu filarem wsparcia. Bardzo brakuje jej niestrudzonego zaangażowania w działalność duszpasterską, miłości do życia zakonnego i głębokiej duchowej relacji z Bogiem.

Przykład życia zmarłych Sióstr Misjonarek to przykład wierności powołaniu do końca, miłości gotowej służyć innym, a także niezwykłej radości wypływającej z poświęcenia swego życia „Dla”. Módlmy się za zmarłe Siostry i prośmy je, by wyjednywały nowe powołania misyjne:

Miłosierny Boże, wejrzyj na Twoje służebnice, które gorliwie pracowały nad szerzeniem Ewangelii, i wynagródź ich trud w Twoim Królestwie. Amen.

Autor: s. Kryspina Janecka MSF