Znamiona Kościoła

Data: 26.01.2025 r., godz. 22.30    Liczba odwiedzających: 88
Wokół wyznania wiary

Znamiona Kościoła

„Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”.

Jaki jest Kościół, którego członkami jesteśmy? Więcej – w który wierzymy. Często możemy spotkać się z opiniami na temat tego, jaki powinien być Kościół, jaki jest aktualnie, porównania względem tego, jaki był kiedyś. Najczęściej jednak odnoszą się do zewnętrznej warstwy Kościoła, tego, jak dobrze konkretni ludzie, ich większe lub mniejsze grupy, a czasem nawet ogół wierzących w danym punkcie historii spełnia misję, którą dał Kościołowi jego Boski Założyciel. W tym artykule chciałbym się skupić na czymś innym, czymś niepodlegającym przedawnieniu – najgłębszej tożsamości Kościoła, jego istocie. Zobaczmy, co nam o niej powiedzieli ojcowie soborów w Nicei i Konstantynopolu.

„Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” – „wierzę”, a więc Kościół jest przedmiotem wiary. Tym samym słowem określaliśmy nasz stosunek do Boga. Wiara nie jest tylko sądem o istnieniu tego, w co wierzymy. Wiara w rozumieniu chrześcijańskim tworzy więź między wierzącym, a tym, w kogo wierzy. Wierzymy w Kościół, bo jest naszą matką, a jednocześnie Mistycznym Ciałem Chrystusa. Wierząc w naszego Pana, koniecznie musimy wierzyć w Jego Kościół – tak ściśle się z nim złączył, poślubił go, dając nam życie, które na nas spływa w sakramentach. Dlatego wieki później ojcowie innego soboru mogli nazwać Kościół powszechnym sakramentem zbawienia (Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium 48.). Posiada on cztery znamiona. Jakie one są?

„Jeden” – jak możemy twierdzić, że Kościół jest jeden, skoro są wspólnoty chrześcijańskie, które nie utrzymują z nim jedności? Tak samo było w momencie pisania wyznania wiary. Kościół jest jeden, bo ma jedną Głowę. Ma też jedno centrum, jakim jest Eucharystia – wierne spełnianie nakazu Pana, by „czynić to na Jego pamiątkę” (por. 1 Kor 11, 24n). Pytanie o granice Kościoła pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi – już święty Augustyn wskazywał jedynie centrum, do którego powinniśmy się zbliżać. Na przestrzeni wieków pojawiły się różne odpowiedzi w przypadkach szczegółowych (w starożytności zobaczymy to np. u św. Justyna, bliżej nas np. u Karla Rahnera). Ten temat wymaga jednak osobnego artykułu, który kiedyś się pojawi.

„Święty” – świętością swojego Oblubieńca. Jak zobaczymy u proroka Ozeasza, Bóg poślubia nierządnicę. Tak samo Chrystus wybiera grzeszników, powołuje nas – słabych i ułomnych, którzy tak często zdradzaliśmy naszą wierność. A jednak Bóg przez próby nas uświęca. W tym kontekście piękny jest obraz oblubieńca i oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami w połączeniu z obrazem z Księgi Ozeasza. Mimo niegodności oblubienicy, Bóg się zachwyca swoja ukochaną. Uświęceni bowiem jesteśmy nie własną świętością, a dziełem naszego Pana – nie tylko osobiście, a również jako Kościół. Właściwie to jest nawet odwrotnie – Chrystus najpierw uświęca swój Kościół, dzięki czemu uświęca nas, jego członków.

„Powszechny”, czyli inaczej „katolicki” (od greckiego katholikos – powszechny) – żeby być członkiem Kościoła, nie trzeba być człowiekiem, który wyróżnia się czymkolwiek – całkowicie nieistotne są narodowość, płeć, czy miejsce w hierarchii społecznej (por. Ga 3, 28). Wybranie Izraela zostało rozciągnięte na całą ludzkość, więc nie ma nowych narodów wybranych, poza jedynym ludem wybranym zbawionych – Kościołem. Wszyscy ludzie są w równym stopniu powołani do członkostwa w nim. Stąd tak ważne jest, by nikomu nie stać na drodze do Kościoła. Właśnie do ludzi, którzy chcieli odrzucić słabszych, którzy ugięli się pod prześladowaniami, ale później chcieli powrócić, św. Cyprian kieruje słowa „poza Kościołem nie ma zbawienia”. Jeśli ktoś chce tworzyć „Kościół doskonałych”, poza tym, że grzeszy kłamstwem, bo nie ma doskonałych, sam wyłącza się z Kościoła, który jest powszechny.

„Apostolski” – bo „zbudowany na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus” (por. Ef 2, 20). Jesteśmy osadzeni na apostolskim świadectwie o Chrystusie, przekazanym nam w pismach Nowego Testamentu i Tradycji. Dlatego właśnie mówimy, że Objawienie publiczne zamknęło się w momencie śmierci św. Jana Apostoła – on bowiem umarł jako ostatni spośród Dwunastu. Wszystkie inne objawienia, tzw. Objawienia prywatne, przypominają jedynie treść zawartą w Objawieniu publicznym. Znakiem apostolskości Kościoła są nasi biskupi, którzy mają sukcesję apostolską przez nieprzerwany ciąg nakładania rąk na głowę w obrzędzie święceń – na początku tego swoistego „rodowodu” każdego biskupa znajduje się któryś z apostołów.

Autor: Maciej Przybysz